Charytatywnie i efektywnie: tak i wy im czyńcie
Oryginał: Scott Alexander “Yvain”, Efficient Charity: Do Unto Others…, grudzień 2010
Przekład: Michał Kaftanowicz, sierpień 2015
Wyobraź sobie, że planujesz niebezpieczną ekspedycję w Arktykę i masz ograniczony budżet. Siwy, stary podróżnik stojący za ladą kręci głową ze smutkiem: nie stać cię na wszystko, czego potrzebujesz; musisz kupić tylko niezbędne minimum i mieć nadzieję na powodzenie. Ale co jest niezbędne? Czy powinieneś kupić najcieplejszą kurtkę, jeśli wtedy nie będzie cię stać na śpiwór? Czy powinieneś wziąć dodatkowe tygodniowe zapasy, na wszelki wypadek, jeśli wtedy nie będziesz mógł wziąć strzelby? A może kupić strzelbę, zostawić jedzenie i polować na obiad?
A co z przewodnikiem po arktycznych kwiatach? Lubisz kwiaty i byłoby szkoda, gdybyś nie mógł docenić surowego, ale delikatnego środowiska Arktyki. No i aparat cyfrowy, oczywiście – jeśli wrócisz stamtąd żywy, to musisz wrzucić zdjęcia na Facebooka. I ręcznie tkany szalik z autentycznymi inuickimi wzorami plemiennymi, utkany z organicznych włókien! Super!
…ale przecież kupienie którejś z tych ostatnich rzeczy byłoby szaleństwem. To jest problem, który ekonomiści nazywają kosztem alternatywnym: kupno każdej rzeczy kosztuje pieniądze, które możnaby wydać na kupno innej. Ręcznie tkany designerski szal może mieć jakąś wartość w Arktyce, ale kosztowałby tyle, że nie mógłbyś kupić ważniejszych rzeczy. A kiedy stawką jest twoje życie, rzeczy takie jak imponowanie swoim znajomym i kupowanie organicznych produktów tracą znaczenie. Masz jeden cel – przeżyć – i twoim jedynym problemem jest takie rozdzielenie zasobów, żeby mieć na to jak największe szanse. Takie zagadnienia ekonomiczne są naturalne, gdy mówimy o podróży przez zamarzniętą tundrę.
Nie wydają się natomiast naturalne, gdy decydujemy o wpłatach na akcje charytatywne. Większość dawców mówi, że chce “pomagać ludziom”. Jeśli to prawda, to powinni starać się rozdzielić swoje zasoby tak, żeby pomóc ludziom w jak największym stopniu. Większość ludzi tego nie robi. Podczas kampanii “Kup jedno pociągnięcie pędzlem”, jedenaście tysięcy Brytyjczyków podarowało w sumie 550 000 funtów, żeby słynny obraz “Błękitna Rigi” został w brytyjskim muzeum. Gdyby wpłacili te 550 000 funtów na budowę lepszych systemów sanitarnych w afrykańskich wioskach, najnowsze dane pokazują, że ocaliliby około tysiąca dwustu ludzi przed śmiercią z powodu chorób. Każda wpłata wysokości 50 dolarów mogła dać rok normalnego życia człowiekowi z Trzeciego Świata cierpiącemu z powodu ślepoty lub deformacji kończyn…
Większość z tych jedenastu tysięcy dawców szczerze pragnęło pomóc innym ludziom, umożliwiając im oglądanie oryginalnego płótna z pięknym obrazem. Większość z tych jedenastu tysięcy dawców, gdyby ich zapytać, powiedziałoby, że życie tysiąca ludzi jest ważniejsze niż ładny obraz, nawet oryginał. Ale tym ludziom brakowało odpowiednych nawyków myślowych, żeby zrozumieć, że mieli taki wybór, i teraz gdzieś w brytyjskim muzeum wisi piękny obraz, a gdzieś w Trzecim Świecie tysiąc ludzi nie żyje.
Jeśli rzeczywiście “kochasz bliźniego jak siebie samego”, to maksymalizowanie korzyści dla innych przy wpłacaniu na akcje charytatywne powinno być dla ciebie tak samo ważne, jak maksymalizowanie korzyści dla samego siebie przy zakupach na wyprawę polarną. A jeśli nie zdecydowałbyś się kupić pięknego obrazka do powieszenia na saniach zamiast kurtki zimowej, tak samo nie powinieneś ratować słynnego obrazu zamiast życia tysiąca ludzi.
Nie wszystkie decyzje charytatywne są tak proste jak ta, ale wiele charytatywnych decyzji ma właściwe odpowiedzi. GiveWell.org, strona, która zbiera i interpretuje dane na temat efektywności akcji charytatywnych, przewiduje, że leki przeciwko malarii ratują jedno dziecko od malarii za cenę 5000 dolarów, ale owadobójcze moskitiery ratują jedno dziecko od malarii kosztem 500 dolarów. Jeżeli chcesz ratować dzieci, ofiarowanie moskitier zamiast leków przeciwmalarycznych to obiektywnie właściwy wybór, tak samo, jak kupno telewizora za 500 dolarów zamiast identycznego za 5000. A ponieważ uratowanie dziecka od choroby biegunkowej kosztuje 5000 dolarów, wpłacenie pieniędzy na organizację zwalczającą malarię zamiast na inną organizację zwalczającą biegunkę to właściwa decyzja, chyba, że zależy ci na czymś innnym niż na pomaganiu dzieciom.
Załóżmy, że wszyscy wielcy eksploratorzy Arktyki zgadzają się, że trzy najważniejsze rzeczy potrzebne do przetrwania w Arktyce to dobre buty, dobry płaszcz i dobry prowiant. Być może przeprowadzili bardzo nieetyczne badania, w których wypuścili tysiące ludzi do Arktyki z różnymi zestawami wyposażenia i okazało się, że za każdym razem przeżywali ci z dobrymi butami, płaszczem i prowiantem. Twoje preferencje nie mają znaczenia; możesz wybrać inny ekwipunek, ale tylko, jeśli nie masz nic przeciwko umieraniu.
Na tej samej zasadzie jest tylko jedna, najlepsza akcja charytatywna: ta, która najbardziej pomaga największej liczbie ludzi w przeliczeniu na dolara. To dosyć niejednoznaczne i musisz samodzielnie zdecydować, czy akcja, która sprawi, że za cenę 100 dolarów czterdzieścioro dzieci będzie mieć oceny lepsze o jeden stopień pomaga bardziej czy mniej niż taka, która za 100 dolarów zapobiega śmiertelnemu przypadkowi gruźlicy albo ratuje dwadzieścia akrów lasów deszczowych. Ale nie możesz uniknąć podjęcia decyzji, w przeciwnym razie ryzykujesz, że będziesz jak te jedenaście tysięcy ludzi, którzy przez przypadek zdecydowali, że ładny obrazek jest więcej wart niż życie tysiąca ludzi.
Podjęcie decyzji, która akcja charytatywna jest najlepsza, jest trudne. Może łatwo jest powiedzieć, że jedna z form zapobiegania malarii jest bardziej efektywna od drugiej. Ale jak obie z nich wypadają w porównaniu z finansowaniem badań medycznych, które mogą pewnego dnia stworzyć “cudowny” lek na malarię? A co z finansowaniem badań nad nowym rodzajem superkomputera, który przyspieszy wszystkie badania medyczne? Nie ma łatwej odpowiedzi, ale pytanie należy zadać.
Może po prostu porównać organizacje charytatywne pod kątem kosztów ogólnych, tej jednej, łatwej do znalezienia statystyki, którą można zastosować do wszystkich organizacji? To rozwiązanie jest proste, eleganckie i złe. Wysokie koszty ogólne to tylko jeden z możliwych mechanizmów błędu. Wróćmy do naszego badacza Arktyki, który rozważa kupienie kurtki za 200 dolarów lub aparatu cyfrowego za 200 dolarów. Być może wyprodukowanie kurtki kosztuje tylko 100 dolarów, a pozostałe 100 to zysk producenta, a wyprodukowanie aparatu pochłania 200 dolarów i producent sprzedaje go po kosztach. To by dobrze mówiło o moralnym charakterze producenta aparatów, ale badacz Arktyki i tak powinien kupić kurtkę. Aparat robi coś mało użytecznego bardzo efektywnie, a kurtka robi coś niezbędnego mało efektywnie. Kurtka sprzedana po kosztach byłaby najlepsza, ale przy jej braku badacz nie powinien się wahać przed kupieniem kurtki w miejsce aparatu. Tak samo jest z działalnością charytatywną. Organizacja od moskitier antymalarycznych, która ratuje jedno życie kosztem 500 dolarów przy 50% kosztów ogólnych jest lepsza niż organizacja od leków przeciwbiegunkowych, która ratuje jedno życie za 5000 dolarów przy 0% kosztów ogólnych: 10 000 dolarów wpłaconych na bardziej kosztowną organizację ocali dziesięcioro ludzi; to samo 10 000 dolarów dla mniej kosztownej organizacji ocali tylko dwoje ludzi. Właściwa decyzja to wpłacić pieniądze na organizację walczącą z malarią i jednocześnie zachęcać ją do obniżenia kosztów działalności. Tak czy inaczej, zbadanie praktyk finansowych organizacji jest pomocne, ale nie wystarcza do odpowiedzi na pytanie: “która z organizacji charytatywnych jest najlepsza?”.
Podobnie, jak jest tylko jedna, najlepsza organizacja charytatywna, jest też jeden, najlepszy sposób na wpłacanie na nią pieniędzy. To twoja decyzja, czy udzielasz się jako ochotnik, wpłacasz pieniądze, czy propagujesz informacje, ale ta decyzja ma konsekwencje. Jeśli wzięty prawnik, który zarabia 1000 dolarów na godzinę, decyduje wziąć godzinę wolnego i pomaga sprzątać śmieci z plaży, to marnuje okazję na to, żeby popracować tę godzinę, wpłacić 1000 dolarów na organizację, która zatrudni 100 osób do sprzątania plaży po 10 dolarów za godzinę i przyczynić się w ten sposób do uprzątnięcia sto razy większej ilości śmieci. Jeśli poszedł na plażę, bo chciał poczuć promienie słońca, świeże powietrze i przyjemne uczucie osobistego uczestniczenia w czymś, to w porządku. Jeżeli chciał naprawdę pomóc ludziom przez upiększenie plaży, to wybrał obiektywnie zły sposób. A jeśli chciał po prostu pomóc ludziom, to wybrał bardzo zły sposób, bo te 1000 dolarów mogły ocalić dwie osoby od malarii. Jeżeli sprzątnięcie kawałka plaży nie jest dla niego bardziej wartościowe niż życie dwojga ludzi, to popełnił błąd również według własnego systemu wartości.
…to samo tyczy się sytuacji, gdyby pragnienie filantropii zaprowadziło go do pracy na pełen etat w organizacji non-profit zamiast pójścia na studia prawnicze i zostania prawnikiem, który zarabia 1000 dolarów na godzinę. Chyba, że to naprawdę NIESAMOWITA organizacja non-profit.
Rzymski historyk Salustiusz napisał o Katonie: “Wolał być dobry, niż sprawiać takie wrażenie”. Prawnik, który odchodzi z potężnej firmy, żeby pracować dla organizacji non-profit z pewnością sprawia wrażenie dobrej osoby. Ale jeśli zdefiniujemy “dobro” jako pomaganie ludziom, to prawnik, który zostaje w swojej firmie i wpłaca pieniądze na akcje charytatywne obiera ścieżkę Katona: maksymalizowanie ilości dobra, które czyni, zamiast wrażenia dobra, które sprawia.
Ten rozdźwięk między byciem i zdawaniem się dobrym stosuje się nie tylko do sprawiania wrażenia wobec innych, ale i wobec nas samych. Kiedy wpłacamy pieniądze na akcję charytatywną, jedną z motywacji jest ciepłe uczucie zrobienia czegoś dobrego. Prawnik, który spędzi dzień na zbieraniu śmieci będzie miał poczucie osobistego związku z własnym poświęceniem; będzie przeżywał wspomnienie swojego dobrego uczynku za każdym razem, gdy razem z przyjaciółmi pójdzie znów na tę plażę. Prawnik, który wyrabia nadgodziny i wpłaca pieniądze przez Internet na głodujące sieroty w Rumunii może nigdy nie doznać tego ciepłego uczucia. Ale troska o ciepłe uczucie to, u samego źródła, troska o zdawanie się dobrym, a nie o bycie dobrym – tylko tym razem o zdawanie się dobrym samemu sobie zamiast innym. Nie ma nic złego we wpłacaniu na akcje charytatywne w formie rozrywki, jeśli tego właśnie chcesz – ofiarowanie pieniędzy na Fundusz Sztuki może być szybszą drogą do kupienia sobie ciepłych uczuć niż oglądanie komedii romantycznej w kinie – ale działalność charytatywna w wykonaniu ludzi, którzy rzeczywiście chcą być dobrzy, a nie tylko się tak czuć, wymaga więcej namysłu.
Racjonalne podejście do akcji charytatywnych jest ważne z tego samego powodu, dla którego ważne jest racjonalne podejście do wypraw arktycznych: wymaga takiej samej świadomości kosztów alternatywnych i takiego samego konsekwentnego zaangażowania w badanie efektywnego wykorzystania zasobów, i tak samo może być kwestią życia i śmierci.
Artykuł ten – po drobnych zmianach redakcyjnych – wszedł w skład polskiej edycji Podręcznika efektywnego altruizmu.